Geoblog.pl    jekatherine    Podróże    Australia po raz drugi    Przyrodniczy hazard
Zwiń mapę
2025
04
wrz

Przyrodniczy hazard

 
Australia
Australia, Kalbarri
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10788 km
 
Dzisiaj pobudka też była wczesna. O 7.30 należało się stawić w Monkey Mia oddalonym od Denham o 26 km. Tylko popularnością spektaklu karmienia delfinów butelkonosych można wytłumaczyć kolejkę w punkcie poboru opłat i bilet wstępu za 15 AUD od osoby, mimo tego że atrakcja odbywa się na terenie parku narodowego. Ludzie rozsiedli się na mini arenie z widokiem na morze i o 7.45 rozpoczęły się przemowy na temat tego, jak należy się zachowywać, czym jest park itp. Po ok. 15 min można było przedostać się na pomost. Wówczas zaczęła się najgorsza część, czyli oczekiwanie na delfiny. O 8.45 jeszcze żaden nie przypłynął. Widać było tylko, że w oddali żerują. Ludziom zaczęły puszczać nerwy i część odjechała. Z rozpiski zjawień delfinich z ostatnich 6 dni wynikało, że najpóźniej pojawiły się w ubiegły piątek o 9.05. Postanowiliśmy zaczekać do tego czasu. Zabraliśmy się za śniadanie, gdy o 9.00 coś się zakotłowało na plaży i ludzie rzucili się na pomost. Zaczęły pojawiać się delfiny. W sumie przypłynęło ich 8. I podpływały naprawdę blisko plaży, tak że stojąc na skraju wody można je było w miarę dokładnie zobaczyć. Rewelacja! Na kolejne karmienia nie czekaliśmy.

Zanim wyruszyliśmy w dalszą drogę, podjechałam jeszcze do warsztatu na sprawdzenie opon. Miły pan z jednego koła spuścił powietrze, drugie dopompował, i to całkowicie za darmo.

Jadąc na południe półwyspu Peron, zatrzymaliśmy się na plaży z miliardów malutkich muszelek (Shell Beach) oraz w miejscu nazwanym Hamelin Pool, żeby obejrzeć stromatolity. Te ostatnie można oglądać tylko z plaży, gdyż pomost został jakiś czas temu zerwany prze fale i nie można wejść nawet na część, która pozostała. Niezależnie od tego oba miejsca są urokliwe.

Na tym nie poprzestaliśmy. W planie był park narodowy Kalbarri słynący z dość głębokiego kanionu, który od 2020 r. można podziwiać z dwóch kładek zawieszonych nad ścianą kanionu (wjazd – 17 AUD od samochodu osobowego). Kładki są taką samą atrakcją, jak i kanion – są pięknie wkomponowane w krajobraz i świetnie spełniają swoją rolę.

W kanionie jest parę tras widokowych. My ograniczyliśmy się do dwóch – po kładkach (zwana spacerem w chmurach) i do skalnego okna. Zachwycające miejsce, które trzeba zobaczyć. Nam pobyt w parku zajął dwie godziny. Gdyby delfiny się nie spóźniły, to mielibyśmy czas, żeby przejść się trasą Z. No ale jak zwykle, wszystkie mieć nie można.

Jakkolwiek Kalbarri (miasto) jest pięknie położone, to jednak nocleg wybraliśmy zdecydowanie dalej na południe. Do Ledge Point mieliśmy trochę ponad 480 km. Trasę od zmroku umilały mi w dość specyficzny sposób kangury. Jeden wyskoczył na przeciwny pas i zaraz się wycofał. Drugi na przeciwnym pasie zechciał się ze mną ścigać, ale szybko go wyprzedziłam. Trzeci został na poboczu – jestem mu bardzo wdzięczna. Czwarty zdecydował się przebiec tuż przed samochodem – było widać, jak szykuje się do skoku. Dobrze, że nic z tyłu nie jechało.

W ciągu całego dnia pokonaliśmy pewnie ponad 900 km. Do noclegowni dotarliśmy chwilę po 22.00.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (25)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
zwiedziła 16.5% świata (33 państwa)
Zasoby: 283 wpisy283 171 komentarzy171 5814 zdjęć5814 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
26.08.2025 - 07.09.2025
 
 
30.04.2025 - 14.05.2025
 
 
15.02.2025 - 22.02.2025