Wczoraj późnym wieczorem przemieściliśmy się z Ullapool do Lybster, żeby dziś mieć wystarczająco dużo czasu na obejrzenie najciekawszych miejsc północno-wschodniej, aż chciałoby się powiedzieć: kontynentalnej, Szkocji przed dalszą drogą. Jakkolwiek nie są to atrakcje zapierające dech w piersiach, to jednak warto uwzględnić je w swoich planach.
W Camster oglądaliśmy rekonstrukcję dwóch budowli przypominających kopce, tyle że wykonanych z kamienia ok. 3000 r. p.n.e. Jedna z nich jest jednokomorowa, a druga składa się z czterech połączonych ze sobą części – taki neolityczny blok. Na miejscu są trzy tabliczki, nie ma kasy ani żadnego strażnika. Można swobodnie łazić po wrzosowym bagnie, na którym się znajdują.
Nieopodal jest kolejna atrakcja z cyklu neolitycznych. To Hill O’ Many Stanes czyli wzgórze wielu tablic kamiennych. Odnaleziono ich tam co najmniej 200 ustawionych w 22 rzędach. To dopiero musiała być energia. Ja w pierwszym odruchu poczułam rozczarowanie pewnie dlatego, że spodziewałam się dużej przestrzeni i dużych tablic. Tymczasem miejsce jest niewielkie, a kamienie są w większości małych rozmiarów. Ideą odpowiada to miejsce menhirom z Carnac we Francji, wyglądem – kamienne owce, tym bardziej że kolejna działka na zboczu to pastwisko dla owiec.
Miejscem uchodzącym za piękne są tzw. schody, czyli klif, do którego podstawy można zejść. Jest tam ładnie, ale podobnych miejsc w ostatnich dniach widzieliśmy co najmniej parę.
Na koniec zajrzeliśmy także do malutkiego, schludnego Wick i w południe zameldowaliśmy się na przystani w Gills Bay, skąd mieliśmy prom do St. Margaret’s Hope na Orkadach (cena za transport to 102 £ - drogo, jak za taki odcinek, ale chętnych nie brakuje mimo 4 tras, w tym jednej tylko dla niezmotoryzowanych). Mieliśmy farta, że nasz rejs się odbył, gdyż do 20 września operator ma jakieś problemy z pracownikami, co oznacza likwidację części kursów. Drobne w porównaniu z wczorajszym opóźnienie nie dotknęło nas w żaden sposób.
Poruszaliśmy się standardową trasą turysty. Obejrzeliśmy kaplicę wzniesioną w 1943 r. przez włoskich jeńców (wejście to 3,5 £ od osoby, ale można sobie spokojnie darować). Potem skupiliśmy się na głównych zabytkach archipelagu: neolitycznych pozostałościach wpisanych na listę UNESCO, składających się z czterech elementów, będących większą wersją tego, co widzieliśmy dotychczas.
Kamienie ze Stenness (Standing Stones of Stenness) i Pierścień Brodgara (Ring of Brodgar) są w wolnym dostępie. To megality ułożone po okręgu, różniące się wielkością i średnicą.
Skara Brae to kamienna wioska, położona w zatoce, składająca się z domów na planie koła. Wstęp to 12 £ za osobę.
Maeshowe to sporych rozmiarów kopiec porośnięty trawą będący czymś w rodzaju kaplicy grobowej. Widzieliśmy go z zewnątrz. Biletów (10 £ za osobę) nie udało nam się kupić, bo do końca września wszystkie zostały dawno wyprzedane. Tego nie przewidziałam. Zrobiono nam jednak trochę nadziei: jutro o 9.30 w visitor center mamy się dowiadywać, czy uda im się zorganizować dwa dodatkowe terminy.