Czytając o Duqm, zaskoczyło mnie to, że jest tam atrakcja turystyczna i to nie byle jaka, bo park geologiczny nazwany Rock Garden. Nie mogliśmy minąć go obojętnie. To miejsce z pewnością ma potencjał, ale trzeba nad nim popracować. Na razie ograniczono się do ogrodzenia terenu, na którym są różnego kształtu formacje skalne, i ustawieniu tablicy informacyjnej. Można łazić pomiędzy zerodowanymi skałami, bawiąc się w skojarzenia, ale wyjdzie z tego tylko przestrzenna wersja Dixita. Zdecydowanie brakuje informacji nt. pochodzenia skał, procesów, jakimi były i są poddawane itp. Oprócz nas na miejscu była wycieczka Omańczyków, więc pewnie chętnych by nie brakowało, zwłaszcza wśród tych, którzy i tak muszą przejechać obok.
Kolejna atrakcja czekała na nas w Wadi Bani Khalid oddalonej od Rock Garden o 514 km. Wczoraj miałam dość jazdy, ale kryzys minął, więc przynajmniej czas mi się dziś nie dłużył. Zresztą przez ostatnie 150 km był wzmożony ruch w porównaniu do warunków panujących przez ostatnie 3 dni, więc musiałam się ponownie przyzwyczaić do tego, że ciągle się kogoś mija. Zaletą pustki na drogach południowej części kraju jest to, że – oprócz Salali – nie ma radarów. Tak sądzę. No chyba że pochowali je w koszach na śmieci ustawionych na poboczu. Dzięki temu udało mi się trochę skrócić czas przejazdu podawany przez Google Maps.
Na miejscu zameldowaliśmy się chwilę przed 15.00, dzięki czemu nie było już tłumów. Miejsce jest piękne – szmaragdowa woda i wydrążone prze wodę skały wołały do nas, żebyśmy zostali dłużej. W nagrodę za długą drogę spędziliśmy tam prawie dwie godziny. Wzmożone zainteresowanie tym miejscem przestało mnie dziwić. Rewelacja.
Ostatnią aktywnością miało być podglądanie żółwic podczas składania jaj w Ras al Dżinz. Zgodnie z informacją uzyskaną w rezerwacie rezerwacja nie jest konieczna – wystarczy przyjść o 20.30, jeśli nie jest się gościem ich hotelu. My nimi nie jesteśmy, ale wcześniej się zaanonsowaliśmy i zostaliśmy przydzieleniu do drugiej grupy. Spacer na plażę rozpoczął się tuż po 22.00, gdyż czekano na żółwie. Przybył tylko jeden, ale mimo tego, że wykopał piękny dół, nie złożył jaj. Cóż, niski sezon. Ale żółwia widzieliśmy, tyle tylko że wracającego do wody. Żółw - superbohater! My - przyjaciele żółwia.