Geoblog.pl    jekatherine    Podróże    Poprawka z Indii    sztuka buddyzmu i islamu
Zwiń mapę
2025
04
lis

sztuka buddyzmu i islamu

 
Indie
Indie, Aurangābād
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1746 km
 
Do Aurangabadu, który obecnie Aurangabadem nie jest, bo zmieniono mu nazwę na Chhatrapati Sambhaji Nagar na cześć syna maharadży zabitego przez sułtana Auranzageba, przylecieliśmy ze względu na jaskinie w Elurze i Adżancie.

Swoją drogą to jest właśnie zabawne. Mogołom i ich architekturze Indie zawdzięczają zainteresowanie i napływ turystów. Tymczasem obecnie rządzący starają się zatrzeć pamięć tych czasów, np. zmieniając nazwy. W ostatnich dwóch latach zmieniono nazwy 3 miast, a we wtorek ogłoszono zmianę kolejnej. Wszystkie dotyczą miast z nazwami wykazującymi związek z tematami muzułmańsko-mogolskimi, choć to podobno wyraz polityki mającej na celu zapewnić dominację Hindusom, zwanej hindutva. To kolejny etap tego typu akcji. Poprzedni skierowany był przeciwko nazwom europejskim, w związku z czym Bombaj stał się Mumbajem, Kalkuta – Kolkatą, a Madras - Ćennajem.

Układając plan, nie sprawdziłam, którego dnia są zamknięte jaskinie w Elurze i Adżancie. Wstrzeliłam się w jeden z nich idealnie, ale przekonałam się o tym dopiero na miejscu. Mimo tego, że wtorek mieliśmy przeznaczyć na oba miejsca, trzeba było przewidzieć atrakcje uzupełniające. Pamiętajcie, Elura zamknięta jest we wtorki!

Robiąc rozeznanie, ustaliłam, że w Khuldabad istnieje punkt widokowy na jedną z jaskiń w Elurze, który jest otwarty codziennie. To po to, żeby ciut zmniejszyć moje rozżalenie. Został więc włączony do planu, podobnie jak fort w Daulatabadzie i mauzoleum Bibi Ka Makbara w Aurangabadzie.

Zwiedzanie Adżanty zaczęliśmy od punktu widokowego, z którego przespacerowaliśmy się, cały czas schodząc, prosto do mniej uczęszczanego wejścia, po drodze mijając wodospad. Przed 10.00 przy kasie w tamtym miejscu byliśmy sami (bilet to 600 INR od osoby). Trzecią zaletą tej opcji jest brak konieczności podjeżdżania autobusem z parkingu dostępnego dla turystów, co przede wszystkim zabiera czas – cena jest pomijalna: 25 INR od osoby, choć na bilecie wydrukowano 20 INR.

Jaskinie były buddyjskimi świątyniami i klasztorami do czasu ekspansji hinduizmu w VII w. Są znane z malowideł dotyczących Buddy, choć ich stan jest raczej przeciętny. Jest za to dużo rzeźb, które są bardziej spektakularne. Większość z 26 jaskiń jest słaba. Niektóre robią jednak duże wrażenie, np. jaskinie nr 1, 2, 17, 26, i to nawet w upale. Cała trasa z punktu widokowego do parkingu zajęła nam 2,5 godz.

Wracając z Adżanty oglądaliśmy żniwa kukurydzy, choć były i takie pola, na których była zasiana całkiem niedawno lub już jakiś czas temu. Widać tu zbiory są cały rok.

Co do Elury, to okazało się, że punkt widokowy jest zamknięty. Jak podobno zeznali kierowcy riksz naszemu przewoźnikowi, strażnik zabrał klucz i poszedł do domu. Tuż obok są grobowce sufich i niektórych władców mogolskich, w tym Aurangzeba, od którego nazwę wziął Aurangabad, oraz ich dostojników – zobaczyliśmy te, które były najbliżej, skoro i tak chcemy tu wrócić.

Bez przeszkód za to dostaliśmy się do fortu w Daulatabadzie (wstęp to 300 INR od osoby), który – w pewnym uproszczeniu – został zbudowany przez wygnańców z Delhi. Na początku XIV w. sułtan Mohamad bin Tugklak nakazał masową przeprowadzkę z Delhi do nowej stolicy, która zakończyła się marszem śmierci. A decyzję o powrocie do Delhi podjął jeszcze ten sam władca podobno z uwagi na problemy z zaopatrzeniem w wodę. Nie zmienia to faktu, że to świetne miejsce. Zabytkowe miasto rozciąga się u stóp wzgórza, na którym wzniesiono fort, wykorzystując w dużym stopniu ukształtowanie terenu i jego ograniczenia, które potraktowano jak największe zalety. Do fortu jest więc tylko jedno wejście i to przez jego „wnętrze”, a warunkiem dostania się na sam szczyt jest pokonanie wąskiego przejścia wzdłuż mini przełęczy.

Drugą atrakcją fortu jest minaret, którego pierwowzorem miał być minaret Kutb Minar. Jest wielki i ma trzy balkony. Meczet jest tylko dodatkiem do niego. Niestety wejście jest zamknięte.

Na obejście całości potrzeba ok. 3 godz. przy przeciętnym tempie marszu. My wierzchołek sobie darowaliśmy, gdyż i byliśmy zmęczeni, i chcieliśmy jeszcze za dnia obejrzeć dekański Tadż Mahal. Resztę jednak obeszliśmy dokładnie.

Mauzoleum rzeczywiście jest podobne do swojego pierwowzoru, ma tylko inne, nie gorsze, proporcje. Obecnie pełni raczej funkcję parku – ludzi było co niemiara.

Na koniec zostaliśmy odwiezieni na lotnisko w Aurangabadzie. Cały dzień jazdy kosztował nas 4500 INR. Na miejscu okazało się, że jest półtoragodzinne opóźnienie. Czas wykorzystałam na napisanie zaległych notek.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (37)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
zwiedziła 17% świata (34 państwa)
Zasoby: 291 wpisów291 174 komentarze174 5985 zdjęć5985 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.11.2025 - 06.11.2025
 
 
26.08.2025 - 10.09.2025
 
 
30.04.2025 - 14.05.2025