Geoblog.pl    jekatherine    Podróże    Tunezja czyli Afryka par excellence    Oblicza Tunisu.
Zwiń mapę
2022
26
lut

Oblicza Tunisu.

 
Tunezja
Tunezja, Tunis
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 966 km
 
Od początku przyjęliśmy, że cały dzień spędzimy w Tunisie. Zamierzaliśmy trochę czasu spędzić w Muzeum Bardo słynącym z mozaik. Okazało się jednak, że jest nieczynne, więc skończyło się na szwendaniu po mieście.

Zaczęliśmy od medyny, która składa się jakby z trzech części. W centralnej jest najwięcej stoisk mogących zainteresować turystę. Trzeba przyznać, że jest to najlepsze miejsce do zakupu pamiątek, bo jakość oferowanych rzeczy wydaje się najwyższa. I na szczęście zaczepianie turystów nie jest takie częste, jakby można było się spodziewać. Część południowa starego miasta celuje w mieszkańców miasta (są tu głównie stoiska z rzeczami codziennego użytku i ubraniami) i jest najbardziej zaniedbana. Część północna jest jej przeciwieństwem – jest najbardziej zadbana, ma najmniej stoisk i mieszka tam najwięcej ludzi. Im więcej czasu spędzaliśmy na terenie medyny, tym bardziej mi się podobała.

Najgorszym aspektem najbardziej handlowych fragmentów medyn są płachty, kawałki dykty itp. pozawieszane nad ulicami, które przesłaniają widok na górne części budynków. W efekcie tego część zabudowy pozostaje zakryta przed wzrokiem. Pozostaje skupić się na tym, co dostępne, czyli najczęściej na wejściach. Tylko najważniejsze zabytki, jak kazba czy meczety, są wolne od tego typu zanieczyszczeń.

Medyna, choć wpisana na listę UNESCO, to tylko część Tunisu wartego zobaczenia. Równie ciekawy, a może nawet bardziej godny zainteresowania jest fragment dziewiętnastowiecznej zabudowy pozostałej po Francuzach. Pomimo wieloletniego zaniedbania i zapuszczenia nie trzeba się nadto wysilać, żeby dostrzec jej walory. To bardzo ładne fasady, których projektu nie powstydziłyby się miasta francuskie. Co z tego, skoro nikt o nie nie dba.

Zdążyliśmy podjechaliśmy nad jezioro i morze, a na koniec pod ambasadę polską – jest w dzielnicy willowej w ładnym budynku, więc nie ma wstydu.

Tunezja to malowniczy przyrodniczo kraj. Jeśli chodzi o zabytki kultury materialnej, to jest tu sporo atrakcji, zwłaszcza dla miłośników ruin rzymskich. Te ostatnie są naprawdę świetne. Ale jeśli chodzi o ludzi, to sprawa się komplikuje. Na dłuższą metę są męczący i irytujący, przy czym odnosi się to wyłącznie do mężczyzn. Z perspektywy turysty kobiety są przezroczyste – oczywiście spotyka się je na ulicach, ale nie wchodzą w praktycznie żaden kontakt z wyjątkiem oficjalnego, jeśli taki wynika z ich zajęcia. Dalsze uwagi dotyczą więc wyłącznie mężczyzn i są niepochlebne. Miałam wrażenie, że jeśli chodzi o ich stosunek do turystów, to panuje wśród nich przekonanie, iż jakikolwiek przejaw aktywności zasługuje na nagrodę. W kontaktach z Tunezyjczykami lepiej wychodzi się, odpłacając im pięknym za nadobne, czyli z pewną dozą bezczelności. Wzajemne relacje można więc podsumować, posługując się komentarzem ks. Władysława Michała Zaleskiego z jego pamiętników z pobytu w Indiach, zastępując Hindusów, Tunezyjczykami: „W mniemaniu Tunezyjczyka turysta Europejczyk to bardzo głupi człowiek, co ma dużo pieniędzy. On zaś Tunezyjczyka ma zawsze za oszusta. Stąd najzabawniejsze sceny” (zob. 30 lat w Indiach. Pamiętniki ks. ks. Władysława Michała Zaleskiego delegata apostolskiego, Warszawa 1997, s. 34).

Innym zwyczajem dnia codziennego rzucającym się w oczy jest nawyk żywienia się bagietkami. Powszechnym widokiem są ludzie z tego typu pieczywem.

Tunezyjscy kierowcy uznają tylko zasadę wymuszania pierwszeństwa. Inne się nie przyjęły. Pasy dla pieszych dla nikogo nic nie znaczą. Ponieważ mam zwyczaj dostosowywać się do lokalnego sposobu jazdy, to jeździłam jak oni. Jeśli komuś ustępowałam pierwszeństwa, to tylko pieszym. Nie miałam jednak wrażenia, że na drogach jest niebezpiecznie. To po prostu inny styl jazdy. Nawierzchnia jest generalnie w dobrym stanie, czasem zdarzają się dziury i pofalowana nawierzchnia z uwagi na osunięcia gruntu. Najgorzej pod tym względem jest na przylądku Bon. Nie przeszkodziło nam to jednak spokojnie pokonać 2146 km.

Zabezpieczenia covidowe co do zasady nie są stosowane. W maseczkach chodzą pojedyncze osoby, ale wówczas także używają ich na zewnątrz.

Bezpieczeństwo rozumiane jako wolność od napaści może się wydawać zagrożone głównie w hotelach. Spotkaliśmy bramki do wykrywania metalu i prześwietlania bagażu, a w dwóch miejscach samochody tubylców wjeżdżające przed nami sprawdzano lusterkami. Tylko raz i to na terenie tuniskiej medyny po zmroku, gdy wracając z obiadu robiliśmy radośnie zdjęcia, podszedł do nas chłopak i powiedział, żeby schować telefon. Nie czuliśmy jednak zagrożenia nawet podczas blokady drogi, choć obawa przed naruszeniem delikatnej uprzejmości młodych buntowników powstrzymała mnie od zrobienia zdjęcia.

Jakkolwiek było miło, to tygodniowy pobyt wydał mi się w zupełności wystarczający.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (48)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
zwiedziła 11.5% świata (23 państwa)
Zasoby: 213 wpisów213 94 komentarze94 4220 zdjęć4220 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
20.04.2024 - 26.04.2024
 
 
17.02.2024 - 24.02.2024