Geoblog.pl    jekatherine    Podróże    Syria. Mozaika kultur    Między Wschodem a Zachodem
Zwiń mapę
2023
06
cze

Między Wschodem a Zachodem

 
Syria
Syria, Aleppo
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 597 km
 
Na Aleppo przeznaczyliśmy cały dzień. W obecnej sytuacji to aż nadto, ale taki był plan. Miasto oglądaliśmy w towarzystwie naszego fixera i jego znajomego będącego w naszym wieku. Poznaliśmy go poprzedniego dnia, gdyż Mohammad poprosił go, żeby nam opowiedział o 8 latach służby wojskowej podczas, jak to nazywa, kryzysu oraz o pomocy ofiarom trzęsienia ziemi. Te opowieści stanowiły poboczny wątek naszej rozmowy, ale na tyle mu się spodobało, że chciał spędzić z nami kolejny dzień. Dzięki jego obecności zobaczyliśmy Bibliotekę Narodową od środka – katalogi są kartkowe, nie ma wolnego dostępu do książek, nie było żadnego komputera, nawet stoliki przypominały ławki sprzed parudziesięciu lat.

Mohammad, zgodnie z zasadą „bliższa ciału koszula”, zorganizował nam spacer szlakiem zrujnowanych hoteli. Jeden z nich jest w trakcie odbudowy, dzięki czemu mogliśmy zobaczyć, jak przebiega – oprowadzał nas właściciel. Do innego podlegającego temu samemu procesowi dobijaliśmy się – dosłownie, waląc w drzwi i nawołując, oraz telefonicznie – ale właściciel nie życzył sobie gości. W innym, który przeszedł częściową odbudowę i oczekuje na turystów w formie kawiarni, prowadziliśmy ciekawą rozmowę z jej właścicielem. Okolice tych miejsc to w dalszym ciągu gruzowiska, które punktowo są likwidowane. To samo odnosi się do bazaru, który w części został przywrócony do życia, z innej usunięto jedynie gruz, a jeszcze inna czeka na jakiekolwiek działania. Największy podziw wzbudziły we mnie podjęte próby odbudowy – w morzu ruin widać toczące się prace nad przywróceniem funkcji handlowych, największe współczucie – zasiedlenie mieszkań w poważnie uszkodzonych budynkach, z których wszystko zostało rozszabrowane – z zewnątrz można dostrzec, że ludzie mieszkają dosłownie w gołych ścianach.

Największe postępy poczyniono w odbudowie świątyń, których w mieście jest dużo. Kościół ormiański na starym mieście jest w zasadzie odbudowany i odprawiane są w nim nabożeństwa, w którego części nawet uczestniczyliśmy. Meczet Omajjadów, w którym mieści się miejsce spoczynku Zachariasza – ojca Jana Chrzciciela, jest w trakcie odbudowy po porządnych zniszczeniach, o czym mogliśmy się przekonać, oglądając stan prac.

Trzęsienie ziemi – szczęście w nieszczęściu – najbardziej dotknęło zdewastowaną przez działania wojenne część Aleppo ze szczególnym uwzględnieniem medyny. Konstrukcje naruszone przez spadające bomby i prowadzony ostrzał po prostu się rozsypały. W części wolnej od działań wojennych zniszczenia są małe, ale mimo tego nie uprzątnięto jeszcze gruzów i nie wygląda na to, żeby ktoś się do tego kwapił.

Zgodnie z zarządzeniem władz z powodu skutków trzęsienia ziemi niedostępna jest cytadela, jak również muzeum. Cytadelę można oglądać tylko z zewnątrz. Została wzniesiona na tellu, więc wygląda jak gniazdo i taką m.in. funkcję pełniła zarówno w przeszłości (jednym z jej komendantów był Józef Bem, który tu zmarł), jak i podczas ostatnich działań wojennych – na jej terenie rezydowała armia syryjska lojalna rządowi.

W powszechnej opinii Aleppo to miasto nieistniejące, zrównane z ziemią. Na szczęście tak nie jest. W części niezniszczonej dominuje zabudowa w stylu nowoczesnym, czyli zbliżonym do modernizmu, co w części jest efektem akcji modernizacyjnej rozpoczętej w 1950 r., której ważną postacią był Andre Gutton (stworzył plan „przebudowy” miasta). Oczywiście potrzebuje odświeżenia, ale to normalne miasto. Miło patrzeć. Życie toczy się zwykłym torem. Działają restauracje, kawiarnie, sklepy; widać sporo ludzi na ulicy, zwłaszcza wieczorem. Panuje zwykły gwar miejski, który uzupełniają odgłosy wielkich generatorów prądu będących źródłem zasilania podczas przerw w dostawie, które są tu długie (w Aleppo 6 godzin bez prądu i 2 z prądem, w Damaszku: 4 bez, 2 z prądem).

Funkcjonują również różnego rodzaju zakłady. Dla nas atrakcją była wizyta w jednej z wytwórni mydła z olejku laurowego, z którego Aleppo słynie od wieków. Mogliśmy łazić po całym zakładzie i wszędzie zajrzeć bez żadnego dozoru. Mimo tego, że produkcja odbywa się jesienią i zimą, można było oglądać schnące wytwory oraz ich pakowanie. Piękna sprawa, choć niezupełnie czysta.

Dzień minął nam niespiesznie. Robiliśmy rzeczy, na które zwykle nie mamy czasu (wizyta w kawiarni lub obiad), albo nie mamy takich możliwości z uwagi na brak lokalnych znajomych.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (61)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
marianka
marianka - 2023-06-14 21:29
Ale morze ruin i gruzu. Z drugiej strony zestawiając ze zdjęciami z tej żyjącej części Aleppo, aż nie chce się wierzyć, że to jedno miasto.
 
 
zwiedziła 11.5% świata (23 państwa)
Zasoby: 220 wpisów220 102 komentarze102 4381 zdjęć4381 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
20.04.2024 - 03.05.2024
 
 
17.02.2024 - 24.02.2024