Geoblog.pl    jekatherine    Podróże    Tunezja czyli Afryka par excellence    Podmuchy pustyni
Zwiń mapę
2022
22
lut

Podmuchy pustyni

 
Tunezja
Tunezja, Dūz
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 460 km
 
Pierwszym celem było Madanin. Dwie trzecie drogi pokonaliśmy autostradą (jeszcze bezpłatną, choć punkty poboru opłat były częściowo gotowe), jedną trzecią (ok. 80 km) – zwykłą drogą. Wyrobiliśmy się w 3,5 godz., z czego ostatni odcinek zajął 1,5 godz. Cały czas wiało. Ponieważ wjeżdżaliśmy w tereny coraz bardziej pustynne, to dość mocno zawiewało piaskiem. Powietrze było jakby zadymione, słońce niewidoczne, a wszystko zbliżone do koloru piasku. Pięknie, bo nie musieliśmy wychodzić z samochodu.

Atrakcją był ksar, czyli obwarowana osada. Mieści się on w obrębie mediny albo raczej sam tworzy dużą jej część, która jest malutka. Jego zabudowa, patrząc od wewnątrz, przypomina raczej jaskinie wydrążone w skałach. Jest to zestaw podłużnych jednostek mieszkalnych o przekroju odwróconej litery „U”, dwupiętrowych. Obecnie są albo porzucone albo stanowią składowiska różnych rzeczy. Najciekawszym elementem było muzeum folkloru lokalnego, w którym można zobaczyć sposób zagospodarowania „pieczar”, a także organizację wioski beduińskiej. Wstęp 3 dinary. Oprowadzał nas zarządca i stróż obiektu w jednej osobie, który z wielkim przejęciem opowiadał nam o ekspozycji, której elementem były pieniądze z różnych krajów, w tym z Polski. Był bardzo zadowolony, gdy pokazaliśmy mu, że nasz przewodnik wymienia jego przybytek.

Tuż za Madanin jest Metameur z kolejnym ksarem, który zajmuje szczyt niewielkiego wzgórza. Różni się od poprzedniego wielkością zabudowy. I jest w całości opuszczony. Kiedyś jego część była wykorzystywana na hotel, obecnie można ledwo dojrzeć miejsce po szyldzie. Zwiedzanie było więc krótkie.

Kolejnym przystankiem miała być Matmata słynąca z maisons troglodytes, które wg mnie stanowiły wzór dla ksarów. Może to określenie francuskie dla kogoś ładnie brzmi, ale nie dla mnie. Wyobraźcie sobie „rozlewającą się” górę, której zbocza na samym końcu tworzą odnogi w kształcie bułki chleba, jak to się mówi we wschodniej Polsce. W czymś takim wydrążono pomieszczenia. Tam kiedyś mieszkali ludzie, obecnie to raczej lep na turystów, a większość właścicieli takich lokum mieszka w bardziej cywilizowanych warunkach. Jeśli więc dostanie się zaproszenie do wejścia do środka, oczywiście za opłatą, można zobaczyć, jak wyglądało życie codzienne takich ludzi. Nie cierpię zwiedzania typu „wizyta w wiosce x”, bo to ma więcej wspólnego z przedstawieniem niż rzeczywistością. Wolałabym już iść do skansenu, choć generalnie tego nie lubię. Gdy więc jadąc przez miasteczko, zostaliśmy dostrzeżeni przez człowieka majstrującego coś przy swoim starym pick-upie, który rzucił robotę, wsiadł na motor, dogonił nas, i trąbiąc, dawał znać, że zaprowadzi nas do miejsca godnego zobaczenia, daliśmy mu znać, że nie jesteśmy zainteresowani. Przez jakiś czas nie dawał za wygraną, ale w końcu zawrócił. Po drodze zobaczyliśmy, że takich domostw „jaskiniowców” po drodze jest sporo i jeśli ktoś chce, z pewnością doczeka się wizyty w takim przybytku. My zatrzymaliśmy się na chwilę, żeby zrobić zdjęcie wadi, przy którym była jedna z takich posesji, którą przy okazji z daleka sfotografowaliśmy, i odjechaliśmy.

Warto jednak było dotrzeć do Matmaty, bo droga zapewnia świetne widoki, nawet gdy powietrze jest zapiaszczone. Przez 40 km prowadzi przez góry; trzeba jednak poświęcić na przejazd ok. 80 min. Dla porównania odcinek z Matmaty do Duz liczący 100 km można pokonać w godzinę, gdyż droga wiedzie przez równinne pustkowie.

Duz wzorem miasta na pewno nie jest, ale mieści malutkie muzeum Sahary, do którego zostaliśmy wpuszczeni za napiwek w wysokości ceny jednego biletu, bo byliśmy tuż przed zamknięciem i kasa była już nieczynna. Można w nim zobaczyć beduiński namiot, dywany, krosna itp., a także poczytać o tatuowaniu twarzy kobiet, które – sądząc z opisu – jest odpowiednikiem znakowania wielbłądów: w obu przypadkach ma informować o przynależności do określonego plemienia.

W Duz są także rozległe gaje daktylowe. Za Duz zaczyna się Sahara, dla której przyjeżdżają turyści. To podobno klucz do pustyni.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (25)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
zwiedziła 10.5% świata (21 państw)
Zasoby: 207 wpisów207 93 komentarze93 4057 zdjęć4057 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
17.02.2024 - 24.02.2024
 
 
03.06.2023 - 10.06.2023