Geoblog.pl    jekatherine    Podróże    Samochodem dookoła Egiptu    Wzdłuż delty Nilu
Zwiń mapę
2022
29
paź

Wzdłuż delty Nilu

 
Egipt
Egipt, Aleksandria
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 398 km
 
Droga do Rosetty z Port Said (ok. 200 km) zajęła nam jakieś 2,5 godz. To niby dobry czas, ale po przejazdach poprzedniego dnia trochę rozczarowujący. Z Port Said były średnio po dwa pasy ruchu, choć miejscami wykorzystywany był tylko jeden z uwagi na zalanie, zapiaszczenie itp. drugiego, ale było i tak, że trzy również były dostępne. Część drogi miała już odnowioną nawierzchnię; tam, gdzie remont jeszcze nie dotarł, trzeba się liczyć z dziurami (choć nie jest ich bardzo dużo, pomijając miejsca, w których asfaltu nie ma w ogóle) i znacznymi koleinami.

Przystanek w Rosetcie wynikał z tego, że chcieliśmy zobaczyć miejsce, w którym w 1799 r. znaleziono kamień z tekstem w języku egipskim: hieroglifami i demotycznym oraz greckim, dzięki któremu Champollion w 1822 r. złamał kod hieroglifów.

Po ponad dwóch tygodniach oglądania różnych egipskich miast mogę stwierdzić, że miasto ma koloryt typowo egipski, tj. stanowi gęsto zabudowaną co najmniej dwupiętrowymi budynkami siatkę ulic dość solidnie zapuszczonych, bez wyraźnie zaznaczonego centrum. Od strony Nilu jest za to przestronne z uwagi na nabrzeże przystosowane do celów spacerowych. Turyści zapuszczają się tam raczej rzadko, sądząc po wywołanym naszą obecnością poruszeniu wśród dzieci i nastolatków.
Dobrze było zobaczyć kolejne miasta w takiej właśnie kolejności – dzięki temu wchodziliśmy stopniowo w tamtejszy klimat.

Trochę rozczarował mnie brak jakiejkolwiek wzmianki o słynnym kamieniu. Może coś takiego było w oddalonym o parę kilometrów od centrum Forcie Julien, w którym znaleziono kamień przez żołnierzy napoleońskich podczas prac umocnieniowych, ale tam nie dotarliśmy z powodu braku właściwego przygotowania. Podróże kształcą tylko odpowiednio gotowych. Sam fort, sądząc po zdjęciach, jest tego samego projektu, co fort aleksandryjski, ale to mała pociecha.

Sporo czasu poświęciliśmy za to Aleksandrii i to nie tylko dlatego, że tam spaliśmy. Zwiedzanie zaczęliśmy przed 15.00, bo trochę nas opóźniły korki. I tu mała dygresja – pisząc o wręcz mitycznie przerażającej konieczności prowadzenia samochodu w Egipcie, nikt nie wspomina o Aleksandrii. Pewnie dlatego, że mało kto tam dociera. A to przecież drugie co do wielkości miasto w Egipcie (traktując metropolię Kairu jako jedno). Tu ruch też jest duży, zwłaszcza popołudniem i wieczorem Mimo tego, że poruszanie się po nim może sprawiać wrażenie chaosu, jest pewnym porządkiem, którego reguł nie trudno zrozumieć. Wystarczy jeździć stosunkowo wolno i reagować na otoczenie, w którym czerwone światło nie zawsze oznacza „stop”, choć ignorancja jest pod tym względem mniejsza niż w Iraku, można skręcać w każdą stronę z każdego pasa, nawet zupełnie przeciwnego, pełno jest trzykołowych pojazdów, a także pieszych, którzy poruszają się skrajem jezdni, gdyż chodniki zajęte są na cele handlowe. Po prostu należy przyjąć miejscowe zasady i naprawdę można poruszać się w miarę komfortowo, jeśli nie chce się w konkretnym punkcie znaleźć miejsca do parkowania. Sama z tego korzystałam, cofając lub jadąc pod prąd, gdy minęłam właściwy zjazd lub skręt.

Do innych atrakcji miasta należy mnogość różnych świątyń: kościoła koptyjskiego pw. św. Marka - apostoła Egiptu, który przybył tu ok. 42 r. W kościele znajduje się głowa świętego – pozostałą część ciała ukradli Wenecjanie (dlatego też św. Marek jest patronem zarówno Egiptu, jak i Wenecji). Do świątyni można wejść po przejściu kontroli i okazaniu paszportu. Do odnowionej synagogi nie tylko nie można wejść, ale i nie można jej fotografować, cerkiew grecka jest teoretycznie dostępna, ale po południu była zamknięta. Na szczęście barokowa katedra katolicka pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej jest dostępna bez większych ceregieli, z czego skwapliwie skorzystaliśmy, tym bardziej, że to moja patronka. Meczety jakoś nie rzucają się w oczy i nawet nie jest ich za dużo.

O dawnej wielkiej zamożności miasta świadczy dziewiętnastowieczna zabudowa, która niszczeje, w związku z czym coraz częściej jest porzucana, więc degeneruje się jeszcze bardziej, czasem dosłownie się waląc. A szkoda. Splendor Aleksandrii mógłby się łączyć również z modernistycznymi blokami. To wysokie budynki z pięknie zaprojektowanymi fasadami. Tymczasem wszystko to niszczeje i pokrywa się warstwami kurzu. Dobrze, że klimat sprzyja konserwacji, więc proces upadku jest dłuższy.

To, czego odwrócić nie można, to pozostałości Aleksandrii rzymskiej z elementami greckimi i faraońskimi, czyli odkopany przez zespół archeologów z UW teatr wraz z pobliskim fragmentem miasta oraz najwyższa kolumna zbudowana na rozkaz Dioklecjana, której towarzyszą dwa sfinksy (Serapejon). Odległość obu miejsc (ok. 3 km w prostej linii) wskazuje na rozmiar tego ośrodka w czasach antycznych, no ale nie ma się czemu dziwić – w końcu miasto zostało założone jako znak zwycięstwa Aleksandra Wielkiego nad imperium perskim, którego Egipt był częścią. Podobno Aleksander osobiście wskazał miejsce lokacji i nakreślił jego plan.

Na szczęście nie we wszystkim mieszkańcy miasta naśladują założyciela i zamiast palić biblioteki postanowili odbudować Bibliotekę Aleksandryjską. Widać przyjęli za własne motto nadane Nowej Bibliotece Aleksandryjskiej – przez wiedzę do mądrości. Gmach pomysłem umieszczenia na ścianie zewnętrznej znaków w różnych językach przypomina Bibliotekę Uniwersytetu Warszawskiego, choć wykonanie warszawskie jest zdecydowanie lepsze. Wnętrze aleksandryjskie jest za to lepiej zaprojektowane i urządzone, o czym może się przekonać każdy po zakupie biletu (70 funtów od osoby).

Swoją drogą w Egipcie są drogie książki angielskojęzyczne i to nawet te, które zostały wydane przez uniwersytet w Kairze. Płaciliśmy średnio po 600 EGP za sztukę.

W tym miłym mieście spędziliśmy popołudnie sobotnie i przedpołudnie niedzielne.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (38)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
migot
migot - 2022-11-22 22:35
Do Aleksandrii nie udało nam się już dostać, a szkoda!
 
 
zwiedziła 13.5% świata (27 państw)
Zasoby: 241 wpisów241 136 komentarzy136 4859 zdjęć4859 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.11.2024 - 10.11.2024
 
 
13.09.2024 - 22.09.2024
 
 
20.04.2024 - 06.05.2024