Geoblog.pl    jekatherine    Podróże    Samochodem dookoła Egiptu    Góra Synaj
Zwiń mapę
2022
12
lis

Góra Synaj

 
Egipt
Egipt, Monastery of Saint Catherine
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3378 km
 
Kolejne miejsce – monastyr św. Katarzyny – było ważne podwójnie, bo to i atrakcja z listy UNESCO, i z uwagi na moją patronkę. Plan obejmował wejście na górę Synaj utożsamianą z biblijną górą Horeb, na której Bóg objawił Mojżeszowi 10 przykazań, i zwiedzanie monastyru. Trzeba się więc było jakoś dostać na Synaj. Pytanie było takie: jak najlepiej to zrobić. Mieliśmy samochód, więc można było wykorzystać ten środek transportu, ale na to, jak wynikało z moich wyliczeń, potrzebowalibyśmy co najmniej półtora dnia, a z planu tyle nie chciało wyjść. Mogliśmy też polecieć do Sharm al Sheikh i stamtąd dostać się do monastyru, podłączając się do jakiejś wycieczki. W tym układzie cały wypad, łącznie z lotem do i z Kairu, może zająć ok. 24 godz. Tę opcję wybraliśmy, choć szczerze mówiąc gdybym miała tę wiedzę, którą mam obecnie, zdecydowałabym się na wariant samochodowy, gdyż czasu mielibyśmy wystarczająco dużo (i tak samochód oddaliśmy dzień wcześniej).

Po koniec sierpnia kupiliśmy bilety po ok. 700 zł; gdy sprawdzałam ceny podczas wyjazdu, były po ok. 500 zł, choć gdy chcieliśmy zmienić godzinę odlotu, to okazało się, że wszystkie miejsca są zajęte. Samolotów było sporo, a te, którymi lecieliśmy, były pełne. Musieliśmy też znaleźć kogoś, kto nas dowiezie do monastyru, bo do tego się to w istocie sprowadza.

Również pod koniec sierpnia znaleźliśmy jedną z tańszych ofert – 28 GBP od osoby z odbiorem z hotelu i wyjazdem ok. 21 z Sharm, żeby zdążyć dotrzeć na szczyt na świt (który w listopadzie jest o 6). Gdy się okazało, że jesteśmy nietypowi, bo nie nocujemy w Sharm, facet postanowił nam wcisnąć prywatną wycieczkę za 170 GBP, wskazując na ryzyka w postaci przesuniętego lotu i braku możliwości odbioru nas z lotniska. Takie tłumaczenie odrzuciliśmy, pisząc mu wprost o tym, że nie zamierzamy mu płacić więcej za coś, co nie jest tego warte. Ponowną korespondencję nawiązaliśmy z nim 2 dni przed wylotem do Sharm, otwierając w negocjacjach miejsce na opłatę za odbiór z lotniska z uwagi na to, że faktycznie opóźnili nasz lot. Za 10 GBP miał nas gość odebrać z lotniska, czekając tylko do 20.45. Mimo opóźnienia samolotu, udało nam się wyjść z terminala o 20.44.

Oczywiście wyjazd nie zaczął się punktualnie, bo trzeba było zatankować i musiał przyjechać busik docelowy. Gdy już byliśmy we właściwym pojeździe na pierwszym punkcie kontrolnym policja kazała czekać na konwój, co też kilkadziesiąt minut potrwało. Potem był postój na toaletę, punkty kontrolne i na miejscu nasz kierowca musiał jeszcze znaleźć przewodnika, który podczas nocnego wejścia jest konieczny, bo przecież kto by pomyślał, żeby to zaplanować wcześniej. Efekt był taki, że z samochodu wyszliśmy o 2.30.
Marsz na górę to ok. 3-4 godz. Trzeba się więc było trochę spieszyć, co nie zawsze było możliwe z uwagi na tłum chętnych do zdobycia góry. Oprócz uczestników wycieczek all inclusive na szlaku byli także uczestnicy konferencji klimatycznej (COP27), która od 6 do 18 listopada odbywała się w Sharm. W naszym busie było 8 osób, z czego 6 to uczestnicy COP27.

Droga na szczyt składa się z dwóch części – odcinka typowego i poukładanych z kamieni schodów przed szczytem. Pierwszy jest miły, bo jak na góry ścieżka jest szeroka, głównie bez kamieni, ale z wielbłądami (chętni dużą część tego odcinka mogli pokonać na wielbłądzie, ale stawek nie znamy), drugi jest trochę gorszy, bo dość wąski no i bardziej stromy. Na szczęście noc była księżycowa i telefony mają latarki. Z parkingu na wierzchołek szliśmy 3 godz. 15 min.

Na szczycie już świtało, ale to akurat dobrze, bo krócej się czekało w okropnym zimnie, mimo że mieliśmy kurtki – można było wypożyczyć koc, ale tego poniechaliśmy. Widoki bardzo ładne. Na szczycie jest kaplica, ale była zamknięta, i meczet – Mojżesz jest uznawany przez muzułmanów za jednego z proroków. Jacyś protestanci zaczęli coś śpiewać, inna grupa wysłuchała jakiego krótkiego kazania, a inni zbierali energię ze słońca i kamieni.

Zejście zajęło nam ok. 2 godz. 40 min. z uwagi na postoje. Nie było się gdzie spieszyć, bo monastyr otwierano o 9.00 dla zwiedzających. Kościół jest otoczony murem obronnym. W jego wnętrzu, za ikonostasem, jest przechowywana głowa św. Katarzyny, której ciało aniołowie mieli przenieść z Aleksandrii na pobliską górę św. Katarzyny (najwyższy szczyt Synaju i Egiptu).

W monastyrze było pełno ludzi – ścisk niebywały, bo wszyscy zleźli z góry i dodatkowo przyjechali nowi, więc było mało komfortowo. Poza tym nasz rzekomy przewodnik nic nie rozumiał z tego, co widzi, a najgorsze było to, że nas poganiał, bo się spieszył do kierowcy, który czekał na odjazd. Na lotnisku wysadził nas o 13.15. Żadnych dodatkowych opłat nie ponieśliśmy z tego tytułu. Większą część drogi przespaliśmy. Samolot mieliśmy o 16.10. W hotelu w Kairze byliśmy ok. 18.00. Eskapada, włączając w to przejazdy z hotelu i powrót do hotelu, zajęła nam 26 godz.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (33)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
marianka
marianka - 2022-11-26 16:41
Wow, to sie nazywa dobre planowanie!
 
migot
migot - 2022-11-28 22:27
Poranne światło i widoki fantastyczne!
 
 
zwiedziła 10.5% świata (21 państw)
Zasoby: 207 wpisów207 93 komentarze93 4057 zdjęć4057 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
17.02.2024 - 24.02.2024
 
 
03.06.2023 - 10.06.2023