Geoblog.pl    jekatherine    Podróże    Maroko - Kraj Zachodzącego Słońca    Dzieła Nieto y Nieto
Zwiń mapę
2023
06
sty

Dzieła Nieto y Nieto

 
Maroko
Maroko, Melilla
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3011 km
 
Na początek musieliśmy dojechać z Al Husajmy, zwanej Al Hoceimą, zasłużenie słynącej z pięknych plaż, do Melilli. Niby do pokonania było ok. 120 km, ale jechało się 2,5 godz., gdyż droga wiodła głównie skalistym wybrzeżem. Do tego boczne przejście graniczne okazało się być zamknięte, więc trzeba było jechać do głównego – Beni Ensar, co znowu zabrało trochę czasu. Procedura przejścia na stronę hiszpańską zabrała kolejne pół godziny, a potem tyle samo czekaliśmy na autobus, który nie przyjechał, więc pojechaliśmy taksówką (ok. 5 euro). Wracając, od razu poszliśmy na postój taryfiarzy. Procedura powrotna zajęła jeszcze więcej, bo aż godzinę. Efekt był taki, że z powrotem byliśmy o 16.00.

Melilla już od strony marokańskiej sprawia wrażenie oblężonej twierdzy. Zabezpieczenia Ceuty to przy tym ogrodzenie piaskownicy. Jest więc wysoki płot z siatki i drutu kolczastego, zasieki i patrole co paręnaście metrów. W środku można się przekonać, że to nie tylko wrażenie – twierdza też jest, choć malutka. Oprócz ogromnych bastionów nie wygląda groźnie. W środku są dwa kościoły i trochę domów.

Poza murami można natomiast podziwiać dzieła architektoniczne Enrique Nieto y Nieto, architekta Melilli, ucznia Gaudiego, który projektował w spokojniejszy niż jego mistrz sposób. Zaprojektował wielki meczet i synagogę, a także teatr i parę innych kamienic.

Znaleźliśmy również naśladowcę Mitoraja.

O ile w Ceucie było święto handlu, to w Melilli dało się odczuć ciut inną atmosferę. Przede wszystkim na ulicach było pusto – widać ludzie odpoczywali po pochodzie Trzech Króli. Można było mieć wrażenie opuszczonego miasta.

Przejazd wzdłuż wybrzeża na trasie Ceuta – Melilla z odbiciem do Szefszawanu zapewniał piękne widoki, ale i kolejny raz utwierdził mnie w przekonaniu, że część ludzi wyjeżdżających w różne miejsca albo przepisuje bezkrytycznie to, co przeczyta w Internecie, albo celowo opisuje różne rzeczy w sposób, który ma wzbudzić nieuzasadniony podziw u czytelników. O tym odcinku drogi znalazłam informacje, że stanowi siedlisko plantatorów konopii indyjskich, którzy się z tym nie kryją, sadząc krzaki tuż przy drodze, a swój towar sprzedają w ten sposób, że usypują kopce ziemi na jezdni, żeby zatrzymać kierowców i tak zwabionym wcisnąć swój towar. To jest totalna bzdura i nie dlatego, że tego nie widzieliśmy, ale przede wszystkim dlatego, że narażaliby się na straty i – co ważniejsze – to by znaczyło, że policja z nimi współpracuje, a zachowanie stróży prawa temu przeczy.

Z uwagi na porę wyruszenia z Melilli mogliśmy tylko się przemieścić do kolejnego miejsca. Ten odcinek wiódł częściowo przez również zachwycający płaskowyż.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (19)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
zwiedziła 11.5% świata (23 państwa)
Zasoby: 220 wpisów220 102 komentarze102 4381 zdjęć4381 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
20.04.2024 - 03.05.2024
 
 
17.02.2024 - 24.02.2024