Geoblog.pl    jekatherine    Podróże    Syria. Mozaika kultur    Perła Orientu
Zwiń mapę
2023
04
cze

Perła Orientu

 
Syria
Syria, Damaszek
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 287 km
 
Jeszcze z Polski przekazałam naszemu fixerowi informację o dwóch, jak zakładałam, mniej popularnych miejscach w Damaszku, które chciałam zobaczyć. Oglądanie miasta zaczęliśmy właśnie od nich.

Na pierwszy ogień poszło muzeum poświęcone tzw. wojnie październikowej z Izraelem w 1973 r. (zwanej w Polsce jako wojna Jom Kippur). Jest to muzeum oddane pod opiekę wojskowym i tłumy tam nie trafiają, co potwierdziło pierwsze pytanie, jakie usłyszeliśmy na miejscu: „skąd się o tym miejscu dowiedzieliście?”, oraz fakt, że nawet nasz fixer nie był w środku, a jest licencjonowanym przewodnikiem od 1995 r. W biurze przepustek zażądali 10 dolarów od osoby. Po rozmowie z Mohammadem, który poprosił o rachunek, odesłali nas do innego punktu i cena spadła do 8 dolarów, ale pojawił się problem reszty – mieliśmy 100 dolarów, ale nie było reszty w tej walucie. Na marginesie – wg zeznań wszystkich odpytanych Syryjczyków w Syrii posługiwanie się walutą obcą jest przestępstwem. Po jakimś czasie zjawiła się przewodniczka, która skarciła żołnierza, oznajmiając, że cena została obniżona i oczywiście jest możliwa do zapłaty w funtach syryjskich. Stanęło na 65 000 funtach, choć na wejściówkach faktycznie jest wydrukowana cena 8 dolarów.

Obiekt jest niesamowicie interesujący, choć z innych powodów niż te, które stały za jego powstaniem. Wystawa to przede wszystkim zespół obrazów przedstawiających krótkotrwały sukces Syrii w październiku 1973 r. w wojnie z Izraelem, polegający na zdobyciu góry Hermon, choć pominięto przy tym fakt, że po kilkunastu dniach Izrael odzyskał ją. Krótko mówiąc, wojna została przegrana przez Syrię, ale nie przeszkadza to tworzyć wokół niej mitu założycielskiego domu panującego (informacja, że wojna zaczęła się w dniu urodzin Hafeza al Asada). W górnej sali – jak przystało na panoramę – jest wielki obraz wzbogacony prawdziwymi słupami elektrycznymi, elementami samochodów i inną tego typu scenografią, że trudno czasem odróżnić to, co jest namalowane, od tego, co rzeczywiście istnieje. No i ogląda się to, siedząc na ruchomej platformie. W dolnej sali jest natomiast ekspozycja poświęcona czci poprzedniego prezydenta. Sponsorami budynki i wykonawcami obrazów byli Północni Koreańczycy, którzy mają dużą ambasadę w Damaszku.

Wnętrze budynku to nie wszystko. Po jego prawej stronie zgromadzono syryjski sprzęt wojskowy, którym posługiwano się podczas działań wojennych. Lewą stronę poświęcono elementowi izraelskiemu, choć część egzemplarzy to w zasadzie wraki, to i tak najlepszy był podpis: „koniec agresora”. A przy okazji – Syryjczycy mają świra na punkcie Izraela. Uważają go za głównego sprawcę wszelkich nieszczęść, jakie na nich spadły, oraz współtwórcę ISIS, Nusry i wszelkich innych bojówek, co stanowi świetne usprawiedliwienie ich własnej nieudolności. Jest to posunięte do tego stopnia, że ktoś na bazarze przed wejściem do swojego sklepu położył blachę z namalowaną flagą izraelską, żeby każdy, kto wchodzi, musiał na nią nadepnąć.

Innym obiektem, który chciałam zobaczyć, był Pomnik Nieznanego Żołnierza, ale do niego nie można się obecnie dostać. Widzieliśmy go tylko z oddali.

Drugim etapem zwiedzania był Damaszek św. Pawła. Zaczęliśmy od domu św. Ananiasza, w którym Szaweł – po chrzcie – został Pawłem. Jest tam kaplica oraz sala, w której za pomocą obrazów i krótkich ich opisów przedstawiono jego życiorys. Nieopodal jest kościół, który wzniesiono na miejscu ucieczki Pawła z miasta, a więc w murze. Tuż obok jest też pomnik Pawła spadającego z konia na skutek doznanego objawienia Boga.

Trzecią część dnia poświęciliśmy na zabytki muzułmańskie: pałac Azema i dwa meczety. Pałac pochodzący z XVIII w. to – będąc precyzyjnym – posiadłość zabudowana budynkami pełniącymi różne funkcje domowo-gospodarcze z miłym ogrodem na dziedzińcu głównym. To, co jest ciekawe, to wystawy w niektórych pomieszczeniach, przedstawiające wybrane sceny z życia codziennego. Meczet Umajjadów to piękna świątynia, która aktualnie służy muzułmanom. Poprzednie były poświęcone bogom akadyjskim (Hadad), rzymskim (Jowiszowi) oraz jedynemu Bogu, którego głosił św. Paweł i którego istnieniu poganie jedynie przeczuwali, stawiając pomniki „nieznanemu bogu”. W meczecie znajdują się relikwie chrześcijańskie i muzułmańskie. Głowa św. Jana Chrzciciela jest wspólna (dlatego właśnie Jan Paweł II, będąc w Syrii w 2001 r., odwiedził ten meczet), podczas gdy szczątki wnuka Mahometa – Alego są atrakcją tylko dla muzułmanów. Tu też po raz drugi spotkaliśmy się z próbą podniesienia prestiżu islamu: część wyznawców Allaha uważa, że w Damaszku – w meczecie Umajjadów – przed końcem świata pojawi się Chrystus (Issa), którego uznają za jednego z proroków. Na terenie meczetu jest też grób Saladyna.

Jeśli chodzi o architekturę meczetu, to również tu widać wpływy różnych kultur wyrażające się w postaci pięknej kolumnady w stylu korynckim, jak i w formie bazylikowej bryły. Oczywiście w środku obowiązuje segregacja płciowa, choć bez ścianek oddzielających. Dla mnie obecność naszego fixera uczyniła sznury oddzielające obie strefy nieistniejącymi, co wzbudziło niezadowolenie niektórych osób.

Atrakcją tego meczetu jest również grupowo odśpiewywane wezwanie na modlitwę. To jedyne takie miejsce na świecie.

W kolejnym meczecie – szyickim, zbudowanym wokół grobu wnuczki Mahometa, bardzo przypominającym meczety Nadżafu i Karbali – zasady haramu były silniejsze. To inny świat. Część żeńska jest oddzielona ścianą, w której kobiety ewidentnie czują się swobodnie i może dlatego odczyniają tam swoje rytuały polegające na bezsensownym przepychaniu się do grobu i zawodzeniu. Byłam tam krótko.

Byliśmy także w Muzeum Narodowym, na które ostrzyłam sobie ząbki, ale zupełnie niepotrzebnie. Obecna wystawa jest niewielka i skupia się głównie na okresie rzymskim. Jej honor ratują lew z Palmiry, fragmenty fresków z synagogi z Dura Europos i mozaiki z Szaby, które obecnie są niedostępne dla turystów in situ. Za to w ramach braterstwa dziwactw charakteryzujących kraje komunistyczno-zamordystyczne można odnotować wystawę obrazów poświęconą Hugo Chavezowi i Bolivarowi oraz – częściowo – ich wpływowi na Syrię – szkoda tylko, że przeznaczono na nią dużą salę.

Przeszliśmy się również po okolicy, w której obecnie rezydują głównie Syryjczycy, którzy uciekli przed wojną, oraz dzielnicy ubogich damasceńczyków.

Pomiędzy tymi atrakcjami zachodziliśmy do znajomych Mohammada. Jasne, służyło to promocji tych miejsc, choć trzeba uczciwie przyznać, że nie byliśmy nagabywani i jeśli oczekiwano zakupów, to nie dano nam tego odczuć. Sądzę także, że nie bez znaczenia była chęć pokazania nam, że Syryjczycy są normalnymi ludźmi. Z każdym z nich odbyliśmy ciekawe rozmowy.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (63)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
marianka
marianka - 2023-06-13 13:10
Co za fascunujący miszmasz - Damaszek to moje wielkie marzenie podróżnicze i Twoja relacja napawa mnie optymizmem, że może udałoby się nam tam pojechać.
 
 
zwiedziła 11.5% świata (23 państwa)
Zasoby: 220 wpisów220 102 komentarze102 4381 zdjęć4381 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
20.04.2024 - 03.05.2024
 
 
17.02.2024 - 24.02.2024