Komentowanie wpisów jest możliwe po zalogowaniu się.

Powrót
Geoblog.pl    jekatherine    Podróże    Dwie wyspy Meganezji - Nowa Zelandia    Karmienie albatrosa
Zwiń mapę
2024
29
kwi

Karmienie albatrosa

 
Nowa Zelandia
Nowa Zelandia, Moeraki
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12097 km
 
Nocleg mieliśmy w Invercargill, gdyż recepcja jedynej dostępnej na booking.com miejscówki w okolicach Curio Bay była czynna do 19.00, ale telefonu ok. 18.15 już nikt nie odbierał. Ponieważ nocleg rezerwowaliśmy dopiero wieczorem, więc nie było szans dojechać na miejsce przed 19.00. Skutki takiego obrotu spraw dało się odczuć dziś.

W Curio Bay byliśmy dopiero kwadrans przed 10.00, bo do pokonania mieliśmy ok. 90 km. Późno, ale musieliśmy jednego dnia pospać do 7.00. O tej jednak porze pingwiny i lwy morskie już były na polowaniu daleko w wodzie. Miałam nadzieję, że spotkamy choć jednego niewydarzonego lub leniwego osobnika, ale nic z tego – dobór naturalny takich wyeliminował wcześniej.

Skamieniały las na szczęście był na miejscu. Widać nie tylko pnie, ale mnóstwo pniaków i to na stosunkowo niewielkiej przestrzeni, bo na dnie zatoki. Ponieważ był odpływ, to można była dokładnie się przyglądać skamieniałościom. Super miejsce! Spędziliśmy tam ponad godzinę, pławiąc się w wodzie i słońcu.

W poszukiwaniu pingwinów pojechaliśmy na półwysep Otago, na jego kraniec, ale wówczas jeszcze nie wróciły. Nie tylko my byliśmy rozczarowani – przyjeżdża tam sporo osób chcących je obejrzeć. Codziennie o 16.30 jest oglądanie ich stadnego powrotu z wody, ale na dziś bilety były już wykupione. Postanowiliśmy więc pójść do sąsiedniego centrum albatrosa (54 NZD). Dziewczyna sprzedająca bilety poczuła się w obowiązku uprzedzić nas (niezależnie od tego, że informacja była na tablicy), że są tylko dwa małe osobniki i nie ma pewności, że przylecą dorosłe, a poza tym zwiedzanie odbywa się pod okiem przewodnika i przez szybę (a dokładnie z budki oddalonej o parę metrów od wyrośniętych już piskląt). Wyglądało to tak, jakby sama miała wątpliwości, czy warto.

Po obejrzeniu filmu o albatrosach, poszliśmy oglądać pisklęta. Nie czekaliśmy nawet 10 minut, gdy nadleciały dwa dorosłe ptaki zaczęły krążyć nad okolicą. Po chwili jeden z nich wylądował w pobliżu jednego z małych i zaczął go karmić. Przewodniczka była pod niemniejszym wrażeniem, niż my. Jak przyznała, karmienie widziała dopiero czwarty raz. Czterdzieści pięć minut zleciało nie wiadomo kiedy. Albatrosy zrekompensowały nam brak pingwinów.

W Dunedin zrobiliśmy sobie spacer wg trasy z naszego przewodnika – katedra, ratusz, dworzec, sądy Widać, że stoją w mieście.

Ostatnią atrakcją – dość osobliwą – były głazy z Moeraki. To 8 kamieni wygładzonych przez wodę, o kształcie kuli. Niby nic szczególnego, ale ludzie przychodzą. My byliśmy w porze zachodu słońca.

Ponieważ zrobiło się ciemno, a i tak chcieliśmy się przemieścić na północ, to stwierdziłam, że już nie będzie dla mnie wielkiej różnicy pomiędzy przejechaniem 130 a 290 km. Dotarliśmy więc do Christchurch.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (25)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
stock
stock - 2024-04-29 21:12
Kto to widział spać do 7.00? :-) I jeszcze w nagrodę zobaczyliście albatrosy :P
 
 
zwiedziła 15% świata (30 państw)
Zasoby: 256 wpisów256 155 komentarzy155 5259 zdjęć5259 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
15.02.2025 - 22.02.2025
 
 
01.01.2025 - 06.01.2025
 
 
01.11.2024 - 11.11.2024