Geoblog.pl    jekatherine    Podróże    Indie    Nieprzyjemności chodzą parami
Zwiń mapę
2025
05
maj

Nieprzyjemności chodzą parami

 
Indie
Indie, Chandīgarh
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1155 km
 
W Chandigarh chwilę po 10.00 stawiliśmy się w centrum informacji turystycznej, żeby zobaczyć kompleks kapitoliński Le Corbusiera. Wycieczka już odjechała, ale pozwolili nam do niej dołączyć, przysyłając po nas pojazd. Okazało się jednak, że tego dnia do wnętrza budynków wejść nie można i zostaje oglądanie ich z zewnątrz, i to z dość dużej odległości, i tylko z jednej strony. Jedynie rzeźba dłoni będąca symbolem miasta była do obejrzenia z bliska. Przewodnik wyraził przypuszczenie, że może kolejnego dnia wnętrza będą dostępne, ale to będzie jasne dopiero rano o 10.00. Przypuszczam jednak, że to takie mydlenie oczu – po prostu do środka nie można wejść. Szkoda, że nie mówią o tym wprost.

Nie tylko mnie to zirytowało. Zwiedzająca z nami para Japończyków również nie rozumiała ograniczeń. Jedynie piąty z grupy – Hindus – nie był tym zdziwiony.

Całość zabawy trwała nie dłużej niż 40 min. i to obejmując powrotny spacer do punktu startowego. W drodze powrotnej ucięliśmy sobie pogawędkę z przewodnikiem, który wiedzial o istnieniu Macieja Nowickiego i jego planów budowy Chandigarh. Gdyby nie zginął w katastrofie lotniczej w 1950 r. lecąc po rodzinę w celu jej sprowadzenia do Indii, to on, a nie Le Corbusier, byłby twórcą stolicy Pundżabu i Hariany. Jego wizja przybrała formę projektów, o których Hindusi po parunastu latach po zakończeniu realizacji wizji Le Corbusiera powiedzieli, że byłaby lepsza, bo bardziej funkcjonalna.

Z Chandigarh przedostaliśmy się drogą powietrzną do Delhi. Tym razem samolot był o czasie. W hotelu byliśmy tuż po 15.00.

Między czasie okazało się, że domniemane przeziębienie mojego męża po zmoknięciu w Simli jest w istocie zatruciem. Podejrzanym sprawcą jest Mc Donald’s, z którego skorzystaliśmy w Simli, przeczekując ulewę. Ja zjadłam maharadżę, a on najwyraźniej jakiegoś pachołka maharadży, który mu zaszkodził. Efekt był taki, że został wezwany do hotelu lekarz. Jeszcze chyba nigdy nie wywarłam na żadnym mężczyźnie takiego wrażenia, jak na panu doktorze. Gdy mnie zobaczył w drzwiach, dosłownie CAŁY zesztywniał. Zdołał tylko wydusić z siebie, że potrzebuje do badania kobiety, odwrócił się, szybko się oddalając. Nie zdążyłam mu nawet powiedzieć, że to nie ja jestem pacjentem. Poinformowali go o tym na recepcji, bo za jakiś czas wrócił, przepraszając i tłumacząc się tym, że lekarz mężczyzna może zbadać kobietę tylko w obecności przybranego świadka płci żeńskiej.

Przepisane leki wykupiłam w bazarowej aptece, która wygląda jak każde inne stoisko. Wydano mi po blistrze, gdyż leki są na maksymalnie 5 dni. Sześć różnych specyfików łącznie z antybiotykiem i 4 napojami z elektrolitami kosztowały 719 INR. Koszt wizyty nie jest znany, bo to ogarniał ubezpieczyciel.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
stock
stock - 2025-05-07 22:54
McDonald w Indiach... kara wprawdzie niewspółmiernie surowa do zbrodni, ale następnym razem wstąpcie na ostre jedzenie do lokalnej knajpy.
 
 
zwiedziła 15.5% świata (31 państw)
Zasoby: 265 wpisów265 160 komentarzy160 5453 zdjęcia5453 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
30.04.2025 - 09.05.2025
 
 
15.02.2025 - 22.02.2025
 
 
01.01.2025 - 06.01.2025